niedziela, 5 sierpnia 2012

Part 22.

No i jest. Nawet przed czasem :3
Co do piosenek... Zgadła tylko Franiowa Hipiska, The Only Hope C: dla jasności, wysłałam jej rozdział na gg, nie podpowiadałam! xD Fankik dla niej już się pisze i niedługo tu wyląduje :D
Dziękuję za wszystkie komentarze, kochane jesteście <3
A w następnym niespodzianka... W poniedziałek/wtorek będzie.



Wyszedłem niepewnym krokiem na scenę. Było ciemno, słychać było sciszone głosy rozmów. Mimo to, wydawało mi się, ze moje kroki odbijają się echem od ścian sali. Serce przyspieszylo swój rytm. Miałem wrażenie, ze wszyscy je słyszą. Wziąłem głęboki oddech, by choć trochę się uspokoić. Zapaliły się białe i czerwone światła, oslepiajac mnie z początku. Zmarszczylem nos i zmruzylem oczy. Po chwili przyzwyczailem się do tego. Usłyszałem muzykę. Zaczęło się. Wyczekiwalem odpowiedniego momentu, chwili w której zaczynała się moja rola.

This night, walk the dead 
In a solitary style 
And crash the cemetery gates 
In the dress your husband hates 

 Zacząłem śpiewać. Żołądek wywrocil mi się na lewa stronę, powodując dziwne laskotanie. Jednak głos nie drżał, śpiewalem pewnie. Nie spodziewałem się tego. Nie patrzyłem na publiczność. Jeszcze nie. Wbilem wzrok gdzieś w ścianę przede mną. Delikatnie poruszalem biodrami w rytm piosenki. Pomagało się odstresowac. Niewiele, ale zawsze coś.


Way down, mark the grave 
Where the search lights find us 
Drinking by the mausoleum door 
And they found you on the bathroom floor 

Zamknalem oczy, skoncentrowalem się na tekście. To było ważne. Ważne, by czuć muzykę. Nie tylko śpiewać, ale tez czuć i wkładać w to całe serce. Wykrzyczalem ostatnie dwie linijki, dając upust emocjom.
Ash.
Znaleźli cię na podłodze, w łazience.
Zabił się.
Nie wiem jak, mogłem tylko przypuszczać, domyślać się, a to była jedna z moich wizji. Bolało. Bolało, bo to przeze mnie się zabił. Może i Frank powiedział, ze to nie moja wina, ale skąd wie? Przecież nawet go nie znał.

I miss you, I miss you so far! 
And the collision of your kiss 
That made it so hard 

Tęsknię. Mimo wszystko, tęsknię. I to bardzo.
Tak naprawdę Ash wiele dla mnie znaczył. Wbrew pozorom, nie był jedynie zabawką do pieprzenia. Nie. Był przyjacielem. Przyjacielem, który zakochał się we mnie bez wzajemności. Przyjacielem, którego perfidnie wykorzystalem, tak jak wykorzystał mnie Bryan.
W moich oczach stanęły łzy. Nie będę płakać. Nie chce płakać na oczach tych wszystkich uczniów i nauczycieli. Schowalem twarz za grzywka.
On wiele dla mnie znaczył, tylko wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego to dotarło do mnie dopiero po jego śmierci. Śmierci, która ja spowodowałem. I to nieumyslnie.

Back home, off the run 
Singing songs that make you slit your wrists 
It isn't that much fun; 
Staring down a loaded gun 

 Głos mi lekko zadrżał, jednak jakimś cudem udało mi się to opanować. Nie chciałem pokazać słabości, nie chciałem płakać. Czułem się winny. Byłem winny. Cały ten ból, który odczuwał Ash, spowodowałem ja. Nie kochalem go, a wykorzystywałem.
 Dawałem mu tą głupia nadzieje, ze może jednak coś kiedyś miedzy nami będzie. Wiem, ze zrobiłby dla mnie wszystko. Nawet oddał życie. Przestałem myśleć, wyłączyłem mózg, przygotowując się emocjonalnie do refrenu. Było to trudne.

So I won't stop dying, won't stop lying 
If you want I'll keep on crying 
Did you get what you deserve? 
Is this what you always want me for? 

 Podniosłem glowe. Nie wiem czemu, ale pierwszą osoba, na która spojrzałem, była Lynz. Patrzyłem prosto w jej oczy. Nie była zadowolona.
Jeśli chcesz, będę dalej płakał.
W tym momencie przesunalem palcem po policzku, od kacika oka do szczęki.
Dostałaś, czego chciałaś?
Chyba nie. Nie zalamalem się, słuchając twoich wyzwisk.
Naprawdę zawsze chciałaś, bym był słaby? Bym nie mógł poradzić sobie z tym, jak się na mnie wyżywasz? Nigdy nie powinienem zaczynać tego związku. To było po prostu głupie. Jedna z gorszych decyzji, które podjąłem w życiu. Stało się i nic na to nie poradzę. Nie wiem co mną wtedy kierowało. Potrzeba pieprzenia się z kimś? Czy może zaszpanowania, w końcu prawie każdy się za nią ogląda... Nie wiem. Przerwalem kontakt wzrokowy.

I miss you, I miss you so far! 
And the collision of your kiss 
That made it so hard 

Wbilem wzrok w sufit, unoszac otwartą dłoń do góry. Śpiewalem, wkładając w to całe serce. Nigdy nie wierzyłem w niebo cy piekło, nigdy nie wierzyłem w Boga, ale tym razem gdzieś głęboko w sercu miałem nadzieje, że Ash to usłyszy.
Że tęsknię.
Przepraszam.
I nie chodzi tu o sam seks, chodzi tu o niego. O to, jaką osobą był. Nie tylko ja straciłem kochanka, mój brat stracił przyjaciela. Wiem jak to boli, bo w gruncie rzeczy lubiłem Asha. A teraz... Nie ma go. Po prostu nie ma. I nigdy nie wróci.

Way down, way down
Way down, way down 
Way down, way down 
Way down, way down 

 Spojrzałem na Ray'a. Uśmiechnął się, dodając mi tym otuchy. Pomogło. Rozluźniłem się, mimo targajacych mną emocji.
W dół...
W pewnym sensie było to o mnie. O ironio, nie ma to jak mieć takie nazwisko.
Staczalem się w dół. Narkotyki, brak miłości, niezobowiazujacy seks... Było ze mną coraz gorzej. Kłótnie z rodzicami, potem matka wyrzuciła mnie z domu. Przez chwile opadlem na dno. Przyjaźń z niewyzytym seksualnie ćpunem nie była niczym dobrym. Ale potem... Zakochalem się. Może i musiało minąć trochę czasu, bym przyjął to do wiadomości, byłem i jestem szczęśliwy.

 I miss you, I miss you so far! 
And the collision of your kiss 
That made it so hard 

Zlapalem mikrofon obydwoma dłońmi, wyłączyłem wszystkie zmysły. Byłem tylko ja, scena i muzyka. Nie chciałem już o niczym myśleć, po prostu śpiewać. Piosenka powoli dobiegała końca, słyszałem jak chłopaki grają na swoich instrumentach. Odwróciłem się do tylu i poslalem im uśmiech.

When will I miss you, when will I miss you so far! 
And the collision of your kiss 
That made it so hard 
Made it so hard 

 Spojrzałem na widownię. Lynz już nie było, wyszła. Dopiero teraz dostrzegłem Franka. Siedział na krześle w trzecim rzędzie, wlepiając we mnie swoje miodowe oczy. Uśmiechnąłem się delikatnie. Odszukalem wzrokiem nauczycieli. Dobbs, tak jak Lyndsay, nie był zadowolony. Za to Alan, pani Clara i Natalie siedzieli cicho, słuchając. Natalie oczywiście posylala mi kokieteryjne spojrzenia. Czy nie mogłaby się ode mnie łaskawie odczepic? Uczniowie rownież obserwowali mnie i chłopaków, jedynie nieliczni rozmawiali. Byłem z nas dumny. Udało się.

Way down, way down 
Way down, way down 
Way down, way down 
Way down, way down 
Way down... 

Śpiewalem coraz ciszej, aż w końcu zamilklem. Utwór zakończył werbel. Zrobiło się na chwilę cicho. Światła zgasły. Omiotłem wzrokiem publiczność. Odszukałem Franka. Stał pod ściana, już nie siedział na krześle. Uśmiechnąłem się delikatnie, nawet mimo tego, iż wiedziałem, że tego nie widać. Z głośników popłynęła muzyka, wciąż było ciemno. Dokładnie tak, jak miało być. Powtorzylem w myślach tekst, czekając na swój moment.

Remember me, remember me 

 Zacząłem śpiewać. Cicho, powoli. Za moimi plecami zapaliły się niebieskie światła, oswietlajac moja postać, jak i widownię. Spojrzałem na Iero. Był zaciekawiony, nie spuszczal ze mnie wzroku. Spojrzałem znów na uczniów, siedzących na krzesłach i... Przeszło to moje najśmielsze oczekiwania. Większość z nich po prostu siedziała cicho, patrząc na nas. Słuchali. Nie sądziłem, ze uda mi się zrobić coś takiego na pierwszym w życiu koncercie. Uśmiechnąłem się do nich szeroko. Teraz nie liczyło się czy ich lubię, czy nie. Teraz byłem na scenie. Może nie wielkiej, ale moje największe marzenie zaczęło się spełniać.

Remember me 
Remember me 
Remember me 
Remember me 

 Pamiętaj mnie, Frank.
Spojrzałem w jego oczy. Dobrze pamietalem, co mi obiecywał jeszcze kilka godzin temu. Że będzie kochał. A ja chciałem, zeby pamiętał. Chłopak ruszył się z miejsca, podszedł bliżej. Widziałem w jego oczach nieme pytanie "ja?". Tak, ty, kochanie. Unioslem delikatnie kaciki ust. Miałem nadzieje, ze zrozumie.

Where, where will you stand 
When all the lights go out 
Across these city streets 
Where were you when 
All of the embers fell 
I still remember them 
Covered in ash 
Covered in glass 
Covered in all my friends 
I still think of the bombs they build 

Zamknalem oczy i zacząłem pierwsza zwrotkę. Pamietam, pisałem ją w pokoju.
Frank, nigdy cię nie zostawię.
To chciałem przekazać. Choćby rozpętała się najgorsza wojna, choćby nie było gdzie się schować. Choćby wszystkie światła zgasły, choćby zapanował mrok. Ja będę przy tobie. Zawsze będę cię chronić. Kocham. Kocham cię najmocniej na świecie.

If there's a place that I could be 
Then I'd be another memory 
Can I be the only hope for you? 
Because you're the only hope for me 
And if we can't find where we belong 
We'll have to make it on our own 
Face all the pain and take it on 
Because the only hope for me is you alone 

Spojrzałem w oczy Franka.
Gdybym był gdzieś indziej... Gdybym nie uciekł z domu, nie poznałbym cię. Byłbym zupełnie innym człowiekiem. Pewnie wciąż bym ćpał, spraszał sobie dziwki i wyżywał się na słabszych. Nie miałbym uczuć, wszystko by we mnie umarło. Ale jestem tu. Poznałem cię. Zakochalem się. Ty pokazałes mi, jak żyć.
Czy mogę być jedyna nadzieją dla ciebie?
Bo ty dla mnie własnie nią jesteś.
Uratowałes mnie. I może nadal ciągnie mnie do narkotyków, ty mnie z tego wyciagasz. Wiem, ze dzięki tobie mi się uda. Już dawno byłbym martwy, gdyby nie Ty.

How it should be? 
Many years after the disasters that we've seen 
What have we learned? 
Other than the people burn in purifying flame 
I say it's okay 
I know you can tell 
Though you can see me smile 
I still think of the guns they sell 

Jak to powinno być?
Jak to będzie za kilka lat?
Czego się nauczymy?
Nie wiem. Nie wiem, jak to będzie. Nie wiem czy wciąż będziesz mnie kochać. Czy ja będę cię kochać. Ale mam nadzieje. Mam nadzieję, że przetrwamy. Ze to się nie skończy, jak skończyły się inne rzeczy.
Mówię, że jest okay.
Ale wiem, że ty widzisz
Mimo mojego uśmiechu, wciąż myśle o tym, co się kiedyś stało.

If there's a place that I could be 
Then I'd be another memory 
Can I be the only hope for you? 
Because you're the only hope for me 
And if we can't find where we belong 
We'll have to make it on our own 
Face all the pain and take it on 
Because the only hope for me Is you alone 

 Nie przerywalem kontaktu wzrokowego. Chłopak uśmiechnął się nieśmiało.
Jesteś moja jedyna nadzieja.
I jeśli nie będziemy potrafili znaleźć własnego miejsca na ziemi,
Musimy zrobić je sami.
Może to nie będzie łatwe, ale trzeba stawić czoła bólowi.
Wszystkim przesladowaniom, nie kryć tego, kim się jest. Ja wiem, że to nie jest proste, ale trzeba spróbować. W końcu, nie jesteś sam, ja jestem przy tobie.
Jesteś moja jedyna nadzieja, każde miejsce na tej planecie może być moim miejscem. Tak długo, jak jestem przy tobie.
Bo ty jesteś moja nadzieja.
Tylko ty.

The only hope for me 
The only hope for me is you 
The only hope for me is you 
The only hope for me is you 
The only hope for me is you 
The only hope 

 Słyszałem jak Tobias i Ray mi wtórują, grając na gitarach. Wskazałem dłonią na Franka.
Jesteś jedyna nadzieja.
Potem na swoje serce.
Dla mnie.
Chłopak zarumienil się. Wciąż widziałem to pytanie w jego oczach. Cały czas na niego patrzyłem. Pokiwalem głowa, powtarzając słowa. Ruchem głowy odrzucilem grzywkę, która spadła mi na oczy.
Jesteś jedyna nadzieja.
Chwyciłem mikrofon w obie dłonie. Patrzyłem na niego, śpiewając ostatnie dwie linijki.

If there's a place that I could be 
Then I'd be another memory 
Can I be the only hope for you? 
Because you're the only hope for me 
And if we can't find where we belong 
We'll have to make it on our own 
Face all the pain and take it on 
Because the only hope for me is you alone 

Spuscilem glowe w dół. Nie patrzyłem już na nikogo, zamknalem oczy. W pełni skupilem się na refrenie, wkładając w niego najwiecej serca. Zeby brzmiało... Jak to powiedziała pani Natalie? Wyznanie miłosne. Tak. Bo to było wyznanie miłosne. Pisałem to, myśląc tylko i wyłącznie o Franku. Nie o Lynz, ani o Ashu. To nie było to. Frank był moja pierwszą, prawdziwa miłością. I nadzieją.
Był moim przyjacielem, chłopakiem. Czasem widziałem tez w nim młodszego brata. Kiedy musiałem się nim opiekować. A robiłem to z chęcią, z miłości.
Kocham.
Kocham jego miodowe oczy, bladą skore i różowawe usta.
Kocham jego drobne ciało, jego głos, zupełnie odbiegający od jego proporcji. Ma męski głos, bardziej męski od mojego. Piękny.
Kocham te jego czarne włosy, opadajace na twarz.
Kocham kurtyne czarnych rzes, zaslaniajaca jego wielkie oczy.
Kocham jego śmiech.
Kocham, kiedy jest szczęśliwy.
Kocham go całego.
Bez wyjątków.


The only hope for me is you 
Remember me 
The only hope for me is you alone 
Remember me 
The only hope for me is you 
Remember me 
The only hope for me is you alone 
Remember me 
The only hope for me is you 
Remember me 
The only hope for me is you 
The only hope for me is you 
The only hope for me is you alone! 

 Tu znów gitarzyści pomagali mi wokalnie. Postawiłem jedna nogę na glosniku, stojącym na krawędzi sceny. Zgialem się wpół. Tak było łatwiej śpiewać. Byłem już zmęczony, ale wciąż dawałem z siebie sto procent. A może nawet sto pięćdziesiąt. Nie chciałem być kolejnym uczniem, który zaśpiewał na świecie szkoły.
Chciałem, zeby mnie pamiętali. Jako kogoś innego. Gdzieś w środku czułem, ze jeszcze o mnie usłyszą. Na pewno. Przedzej czy pózniej osiągnę sukces. Nie wiem skąd, ale wiedziałem o tym i już.
Ostatnie trzy słowa wykrzyczalem. Na całe płuca, wciąż jednak zachowując melodie. Nie pamietam, jak się tego nauczyłem. Po prostu umialem i już. Nie widziałem reakcji publiczności. Dopiero kiedy muzyka zaczęła cichnac podniosłem się.

Remember me, 
remember me, 
remember me, 
remember me 

Pamiętaj mnie, Frank.
Światła zgasły. Skończyło się.

 - Dzięki. - uśmiechnąłem się, mówiąc do publiczności.
Zszedlem ze sceny, po czym opadlem na ławkę za kulisami. Szczęśliwy. Cieszylem się jak debil. Byłem zmęczony, trochę ogłupialy od tych wszystkich emocji, jakie mną targaly. Ale szczęśliwy. Zacząłem się tak po prostu śmiać pod nosem.
- Brawo, stary. Dobry jesteś. - Ryan przybił mi piątkę, uśmiechając się szeroko.
Zaraz za nim przyszli Ray, Ian i Tobias. Wszyscy równie zadowoleni. Gadalismy przez chwile o koncercie, chwaląc się nawzajem, póki nie przypałętała się pewna mała istotka.
- Gerard... - Frank podszedł do mnie, zaczynając nieśmiało.
- Co jest? - przyciagnalem go do siebie, zmuszając do zajęcia miejsca na ławce, tuż obok mnie, po czym objalem go ramieniem.
- A czy to... To drugie, o nadziei, to było... - zawahal się. - Dla mnie? - wyszeptal, jakby bal się, ze chłopaki usłyszą.
- Dla ciebie, kochanie. Napisana z myślą tylko i wyłącznie o tobie. - odpowiedziałem i pocalowalem go w policzek.
Ray uśmiechnął się szeroko, widząc nas. Tobias, Ian i Ryan namiętnie o czymś dyskutowali, nie zwracając na nic uwagi. Z rozmowy wyrwała ich jedynie pani Natalie, która ucieszona wpadła do pomieszczenia.
- Wszyscy byliście świetni, gratuluje! - powiedziała głośno, z szerokim uśmiechem na ustach pomalowanych czerwoną szminką. Większość chłopców i dziewczyn, którzy uczestniczyli w występach na chwile zamilkli, by potem znów wrócić do rozmów. Niektórzy wzięli swoje rzeczy i wyszli. My wciąż siedzielismy, nikomu nie chciało się nigdzie iść. Pani Davis podeszła do nas. - Jestem z was dumna. Strasznie. Byliście... No nie mam słów. Genialni. - zaczęła się zachwycać.
No to jesteśmy udupieni na następne 15 minut, jak nie wiecej. Frank nie był zbyt zadowolony.
- A ty, Gee... Masz piękny głos, kocie. - dała mi calusa w policzek. Znowu.
Frank, Ray i chłopaki spojrzeli na mnie pytajaco. Posłałem im spojrzenie pod tytułem "nie mam pojęcia o co jej chodzi".
- Kocie? - Iero spytał ze zniesmaczoną mina. - Przykro mi, ale on jest mój, prawda, Gee? - powiedział, po czym delikatnie przyciągnął mnie do siebie i pocalowal.
Zamknalem oczy i odwzajemnilem pocałunek. Po kilku chwilach przerwalem pocałunek, by zobaczyć czy Natalie wciąż tu jest. Nie było jej.
- Ostro. - mruknal Ryan z nieco perwersyjnym usmieszkiem. Rozesmialem się.
- Uciekła. No cóż. - Frank wzruszyl ramionami, po czym w szóstkę zaczęliśmy się śmiać. Ray spojrzał na zegarek.
- 18.00 już. Przydałoby się zebrać i ogarnąć bar. - mruknal, spogladajac na Tobiasa i Ryana.
- Spoko. Ja jeszcze wezmę prysznic, to za piętnaście minut w barze, nie? - oznajmił Tobias.
Chłopaki pokiwali głowami. Wstalismy, wzięliśmy swoje rzeczy i wszyscy skierowaliśmy się do akademika.